Lazurowe Okno |
PAKOWANIE NA OSTATNIĄ CHWILĘ
Niedługo po powrocie z Izraela i Jordanii kupiłem bilety na Maltę za niecałe 200zł w obie strony. Pierwszego kwietnia po południu miałem wychodzić z domu na autobus, żeby dostać się na lotnisko. Pierwsze problemy związane z tym wyjazdem zaczęły się jeszcze w domu... Zorientowałem się, że zostawiłem w pracy swój ręcznik szybkoschnący (zabieram go zawsze w podróż, bo niedużo waży i zajmuje niewiele miejsca)...Nie chcąc jechać po niego do pracy, przejrzałem w internecie gdzie najbliżej mogę taki ręcznik kupić. Zobaczyłem, że akurat od dzisiaj ręczniki szybkoschnące są w Lidlu, więc postanowiłem po drodze na lotnisko zajechać do Lidla przy Hynka i kupić sobie drugi. Spakowałem się na szybko, miałem 1,5h do wylotu. Wyszedłem zadowolony z domu i nagle przypomniałem sobie o słuchawkach. Słuchawki, gdzie mam słuchawki? Spojrzałem do plecaka, nie widzę ich... Wróciłem się do domu. Szukam w pośpiechu. Nigdzie ich nie ma. No trudno, nie tracąc więcej czasu pomyślałem, że kupię sobie nowe na lotnisku. Udałem się na przystanek autobusowy, 500 metrów od domu i... Kolejny problem... Suwak w plecaku rozszedł się bo był "przepakowany" (i troszkę już uszkodzony). Szybkie w te i we wte suwakiem i problem zażegnany. Bynajmniej na tę chwilę... Wsiadłem w autobus, wysiadłem przy Hynka, 3 rundy po sklepie a ręczników nie widzę. Ręczniki szybkoschnące już się rozeszły. Zostały tylko frotte... Cholera, zajmują 4 razy więcej miejsca niż taki szybkoschnący, ale nie mając innej opcji kupiłem taki jaki był.
Czasu do wylotu coraz mniej a autobus jak na złość nie przyjeżdża, no i dochodzi do tego przesiadka w drugi przy Żwirkach. Zamówiłem Ubera, bo już i tak mało mi zostało czasu. Dojechałem na lotnisko niecałą godzinkę przed wylotem, na szczęście nie było wcale kolejek do kontroli bezpieczeństwa, więc wszystko szybko poszło. Znalazłem sklep i kupiłem słuchawki. Kupiłem też sobie wodę na drogę i usiadłem na ławce, żeby przepakować coś w plecaku. Z czeluści plecaka wyłoniły się moje stare słuchawki! Na co mi teraz dwie pary? Poleciałem z powrotem do sklepu i nowe, na szczęście, udało się zwrócić - nie zdążyłem ich nawet rozpakować, coś mnie powstrzymało gdy już miałem to zrobić.
BEZDOMNY MARYNARZ
Wsiadłem na pokład, zapiąłem pasy, 3 godzinki i byłem na miejscu. Założenie na ten wyjazd miałem takie, żeby wcale nie korzystać z transportu publicznego, autostopów itp. Wypożyczyłem więc rower żeby objechać obydwie wyspy - Maltę i Gozo. Rower miałem mieć dostarczony w niedzielę o 8 rano na lotnisko, musiałem więc przenocować na lotnisku. Ale po co? Sobota, godzina 22. Do Marsaxlokk 5km... więc poszedłem!Wielka Brytania pozostawiła po sobie nie tylko ruch lewostronny. |
Idąc dało się zauważyć, że chodniki są... Prawie ich nie ma, a tam gdzie są to są byle jakie. Wąskie, poniszczone, czasami o szerokości 40cm. Po niecałej godzince doszedłem do małej miejscowości Marsaxlokk. Udałem się do restauracji żeby skosztować jakiegoś lokalnego piwka i podłączyć się do Wi-Fi. Zamówiłem lokalne piwo białe - Lord Chambray Blue Lagoon i zacząłem przeszukiwać internet. Swoją drogą było to jedno z najlepszych piw jakie miałem okazję spróbować. Restaurację zamknęli chwilę po północy a ja byłem bez zarezerwowanego noclegu. Szukałem czegoś w internecie i nic nie znalazłem. Mówi się trudno... Stwierdziłem, że spędzę noc na ławce w porcie i doczekam do wschodu słońca, żeby zrobić timelapsa. Szukając odpowiedniej ławki nuciłem sobie piosenkę Krzysztofa Krawczyka - Chciałem być (Chciałem być marynarzem, chciałem mieć tatuaże, podróżować, zwiedzać świat, pięknie żyć, garściami życie brać...).
1. Million Star Hotel. 2. 3. 4. Niedzielny targ rybny w Marsaxlokk. |
1. Ja po 3 dniach jazdy - nawet zadowolony. 2. Ranek w Marsaxlokk. 3. Jedna z dróg. 4. Dobry rower - nie zawiódł przez te 3 dni. |
NA SIODŁO I W DROGĘ
Chwilę po 8 przyjechał Johann z moim rowerem. Dostałem rower, mały zestaw naprawczy na wypadek awarii (dętka, klej, pompka). Chwilę porozmawialiśmy, podpisałem kwit, dałem zwrotną kaucję (50EUR, ale ja dogadałem się na dolary) i mogłem ruszyć. Pierwszy punkt - Blue Grotto. Jechałem głównie po ulicach, bo ścieżek rowerowych jest tam jak na lekarstwo. Trafiły się również drogi polne, które o dziwo na mapach Google były dokładnie oznaczone. Podczas jazdy po takiej drodze zorientowałem się, że jadę z otwartym plecakiem. Zatrzymałem się, patrzę. Cholera, rozwalił się suwak tak, że już nie szło zasunąć plecaka. Wygrzebałem kawałek sznurka i prowizorycznie go związałem. Później gdy miałem dostęp do noża, to naprawiłem go tak, że mogłem go zasznurować.MacGyver |
Blue Grotto |
1. Rysunki przygotowane przez dzieci o tematyce truskawkowej. 2. Słodkości na festiwalu. 3. Posiłek w Valettcie. 4. Konina. |
Radar ' il Ballun' w Had Dingli |
Rotunda w Moście |
1. Klify Had Dingli. 2. Truskawki/frawli można było kupić wszędzie. 3. Schody na dach. 4. Kolejna droga. |
1. 2. 3. Prom. 4. Ktoś tam sobie sprowadził malucha. |
Amro u którego miałem nocować, jest egipcjaninem, który od 11 lat mieszka na Malcie. Okazał się spoko gościem i ugościł mnie jak króla, serwując porządną kolację (całego kurczaka z grilla) i częstując piwem. Chwilę sobie pogadaliśmy, obejrzeliśmy Kac Vegas i nadeszła pora spania. Amro wychodził do pracy o godzinie 6 rano, ale to nie było problemem, pozwolił mi zostać w mieszkaniu ile będę chciał i kazał częstować się wszystkim co tylko ma. Z opcji częstowania nie skorzystałem ale pospałem sobie do 8, spokojnie się przepakowałem i ogarnąłem, i o godzinie 9 rano wyruszyłem do Valletty. Amro miał zostawić mi klucze do mieszkania, ale zapomniał - więc drzwi do mieszkania po prostu zatrzasnąłem wychodząc z niego.
1. 2. 3. Upper Barrakka Gardens. 4. Pomnik wojny. |
Ostatniego dnia przejechałem ponad 20km... |
Wioska uchodźców |
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń